Z założenia rejsu wynika, że Marcin ani razu nie dobije do żadnego portu, dlatego musi rozwiązać problem z ZAOPATRZENIEM W ARTYKUŁY PIERWSZEJ POTRZEBY, tj. jedzenie, wodę czy ubrania (przystosowane do różnych warunków pogodowych).
W ZAPASY może zaopatrzyć się na dwa sposoby – profesjonalnie w suszony i liofilizowany pokarm (co jednak wymaga sporych nakładów finansowych) lub tradycyjnie, zabierając ze sobą różne słoiki i suszonki. Marcin, głównie ze względów ceny, skłania się ku tradycyjnej wersji. Zabiera ze sobą również zapas WODY PITNEJ na cały rejs. Zakup i wprawienie w ruch odsalarki jest po pierwsze drogie, a po drugie trudne w logistycznym i funkcjonalnym rozplanowaniu, ponieważ wzrosłoby bardzo zapotrzebowanie na energię elektryczną, a więc i na ogniwa fotowoltaiczne.